Trzy i pół roku
Wiele dzieci osiąga stan, który rodzice i nauczyciele uważają za stan doskonałej równowagi. Pragnienia dziecka i zdolność ich zaspokajania wydają się sobie dorównywać. Trzylatki wydają się być zadowolone z siebie samych i ze swojego otoczenia, a uczucia te są odwzajemnione. Wydają się też – na ile można wnioskować z ich zachowań – czuć bezpieczne.
W wieku trzech i pół roku przychodzi straszliwa dla wielu zmiana. To tak, jak gdyby przejście od stanu równowagi właściwej trzylatkom do tej, która występuje w wieku lat pięciu, musiało odbywać się poprzez załamanie, rozbicie i ponowną integrację. Ma to miejsce w połowie czwartego roku życia. Jest to okres dużej niepewności, nierównowagi i zaburzeń koordynacji.
Zła koordynacja może objawić się w rozmaitych obszarach aktywności. Niektórych dzieci będzie to dotyczyć w niewielkim stopniu, u innych może trwać dłużej i mieć poważniejszy przebieg. Jest ona tak charakterystyczna dla tego wieku, że chociażby wpływy zewnętrzne niewątpliwie mogą ją spotęgować, zazwyczaj nie popełnimy błędu szukając przyczyny w samych czynnikach wzrostu. Stwierdzić ją można nieomal w każdym typie czynności. Na przykład zaburzenia koordynacji ruchowej mogą objawiać się potykaniem, przewracaniem się, lękiem wysokości. Dziecko, które przedtem wykazywało znakomitą koordynację ruchową, może przejść przez fazę poważnych zaburzeń.
Trudności te podobnie jak dotyczą całego ciała, mogą odnosić się do samych rąk. Dziecko, którego ręce dotychczas były mocne i pewne, może nagle zacząć rysować cieniutką, drżącą linią albo stawiać klocki wyraźnie trzęsącymi się dłońmi.
Może to dotyczyć języka. W tym wieku zaczyna się jąkać wiele spośród tych dzieci, które przedtem w ogóle nie miały z tym problemów.
Zaburzenia mogą także dotyczyć oczu i uszu. Obawy rodziców wzbudza często w tym wieku występujące przejściowo (lub utrzymujące się dłużej) zezowanie albo skargi dziecka, że "nie widzi" lub „nie słyszy".
U trzyletniego dziecka silnie manifestuje się potrzeba rozładowania emocji. Służy temu mruganie powiekami, obgryzanie paznokci, dłubanie w nosie, tiki twarzy i innych części ciała, masturbacja czy ssanie palca.
Wreszcie, trudnościom motorycznym i językowym często towarzyszą ogromne kłopoty w stosunkach z innymi ludźmi. Trzyipółlatek wyraża poczucie braku bezpieczeństwa częstym płaczem, pojękiwaniem i ciągłym zapytywaniem matki: „Kochasz mnie" albo też pretensją: „Nie kochasz mnie już". Ma również rozmaite wymagania w stosunku do starszych: „Nie patrz", „Nie mów", „Nie śmiej się"; albo też żąda, aby całą uwagę skupiano na nim, i jest okropnie zazdrosny, gdy inni członkowie rodziny zwracają się do siebie nawzajem.
Ten brak poczucia bezpieczeństwa i żądanie wyłączności dotyczy również relacji koleżeńskich. Emocjonalne skrajności, w które popada trzylatek – w jednej chwili bardzo nieśmiały, w innej zuchwały do przesady – sprawiają, że jako uczestnik sytuacji społecznych nie wzbudza zaufania.
Jeżeli dorosły opiekun dziecka wie, że niepewność, brak poczucia bezpieczeństwa, zła koordynacja są charakterystycznymi cechami tego okresu życia, to świadomość taka bardzo pomaga. Dzięki temu nie szukamy winy w otoczeniu, co nie znaczy, że nie powinniśmy starać się eliminować z tego otoczenia czynników szkodliwych. Świadomość ta może też dodać nam cierpliwości w okazywaniu dziecku uczucia i zrozumienia, czego ono w tym wieku rozpaczliwie potrzebuje.
Tym bardziej, że wiek trzech i pół roku nie jest pozbawiony wdzięku. Jedną z jego bardziej czarujących właściwości bywa często żywa wyobraźnia, wyrażająca się upodobaniem dziecka do stwarzania sobie wyimaginowanego towarzystwa. Choć niektórzy uważają, że tylko osoba samotna może bawić się z wymyślonymi przez siebie kolegami, to zarówno nasze badania, jak i dociekania innych badaczy pokazują z całą jasnością, że wymyślanie rozmaitych stworzeń może dowodzić dużych zdolności i bogatej wyobraźni dziecka. Te stworzenia są dla niego realne, bardzo ważne i – zapewniamy – całkiem nieszkodliwe. Rezerwowanie dodatkowego miejsca przy stole, w samochodzie czy na rodzinnej kanapie dla „przyjaciela", który egzystuje jedynie w wyobraźni Waszego malca, może być niekiedy kłopotliwe, ale ten wysiłek się opłaci