UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem
 
 

Lęki - Lęk przed wodą

Spis treści

 

 

Lęk przed wodą

 

Najwcześniejszy i najbardziej powszechny lęk przed wodą pojawia się w związku z kąpielą. Może on wystąpić w każdym wieku, ale najczęściej zdarza się między osiemnastym a dwudziestym czwartym miesiącem życia. Dziecko nagle zaczyna odmawiać pójścia do wanny i krzyczy za każdym razem, kiedy zbliża się moment kąpania.

 

Zasadą jest, że jeżeli tego typu lęk pojawi się, należy go uszanować. Im więcej razy wykąpiecie siłą wrzeszczące i opierające się dziecko, tym bardziej ten opór może wzrosnąć.

 

W takiej sytuacji najlepiej na kilka dni zerwać z rutyną codziennej kąpieli. Można zrezygnować z kąpieli w dużej wannie, posłużyć się miednicą ustawioną w kuchni albo łazience, ograniczać się tylko do niezbędnego umycia gąbką.

 

W większości wypadków ta prosta taktyka doskonale zdaje egzamin. Jeżeli natomiast ma się do czynienia ze szczególnie zatwardziałym oporem, to czasem dobrze, by kąpielą zajął się przez jakiś okres ktoś inny niż matka. Bywają bowiem dzieci, które lepiej sprawują się w obecności kogoś „z zewnątrz". Być może uznają one, że ta nowa osoba nie będzie tak wrażliwa na ich obiekcje, a może po prostu nie wiedzą, jak się zachować w nietypowej sytuacji. Niektóre dzieci godzą się iść do wanny razem z ojcem, szczególnie jeśli podczas kąpieli trzyma on je na kolanach.

 

Lęk przed wodą nad jeziorem czy na plaży to inny problem, w pewnym sensie nie tak poważny, ponieważ kąpiel jest tam przyjemnością, a nie koniecznością.

 

Stare nauki typu „Wrzuć go do wody, a przestanie się bać" albo „Trzeba go zawstydzić" nie są już dzisiaj w modzie. Najlepsza jest łagodna zachęta – słowem lub własnym przykładem. Unikać należy zaś wszelkiego nacisku, a już szczególnie – fizycznego. Zainteresowanie pływaniem i silne pragnienie przezwyciężenia lęku przed wodą przychodzi u wielu dzieci samo, około siódmego roku życia.

 

Zanim to nastąpi, pozwólcie po prostu dziecku bawić się na brzegu, aż nabierze tyle pewności siebie, że samo wejdzie do wody.

 

Ten problem, o ile tylko nie zostanie spotęgowany nieumiejętnym postępowaniem rodziców, ma – jeżeli nie liczyć dzieci wyjątkowo bojaźliwych – charakter przejściowy. Znamy pewną rodzinę, która posunęła się tak daleko, iż wykupiła swojemu synowi lekcje pływania, umawiając się z nim, że tak długo jak będzie chciał, może jedynie się przypatrywać, nie wchodząc wcale do wody. Po siedmiu zajęciach, w czasie których tylko obserwował innych, chłopiec skoczył do basenu i wkrótce pływał nie gorzej, a może nawet lepiej od swoich rówieśników.